Blog

O. Kazimierz Frankiewicz OFMCONV “Szturm do nieba!”

O. Kazimierz Frankiewicz OFMCONV “Szturm do nieba!”

Czytając zapiski autobiograficzne św. Ignacego Loyoli, dowiedziałem się, że gdy ważyły się losy zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską zakładanego przez niego towarzystwa (zwanego później Towarzystwem Jezusowym), św. Ignacy postanowił (w swoim stylu) dokonać w tej ważnej dla niego sprawie modlitewnego szturmu do Nieba, mianowicie zobowiązał się do odprawienia pewnej liczby Mszy św.

Do tej pory, gdy mówiłem o tej sprawie, zawsze pytałem się moich słuchaczy, o jaką liczbę Mszy św. chodziło. Także teraz zadaję każdemu z Was to samo pytanie. Czynię to po to, abyście mogli i Wy także sprawdzić trafność swego rozeznania. Moi dotychczasowi rozmówcy podawali najczęściej liczbę kilkudziesięciu lub najwyżej 200, 300 Mszy św. Raz tylko chyba ktoś podał liczbę 1000 Mszy św. Teraz więc powiem Wam, jaka to była liczba w przypadku św. Ignaceg 3000 Mszy św. Tak, słownie trzy tysiące! Szturm trwał chyba prawie cały rok, w końcu jednak dzięki intensywnej modlitwie „przebito” Niebo: Towarzystwo zostało zatwierdzone.

Przedstawiam Wam tę historię po to, aby Was także prosić, a nawet błagać, o włączenie się w taki „szturm”, w intencjach teraz dla nas najpilniejszych w Ziemi Świętej. Chodzi o zorganizowanie wieczystej Adoracji NajświętszegoSakramentu w Jerozolimie, rozwój kultu Miłosierdzia Bożego nacałym Bliskim Wschodzie, a może nawet wyproszenie – w związku z RokiemEucharystycznym – zapowiadanego już wcześniej, zwrotu Wieczernika. Nie muszę chyba Wam podkreślać, jak ważne są to sprawy.

Ta myśl przyszła mi do głowy podczas ostatniego pobytu grupy polskiej (na przełomie roku), dlatego, że pewne sprawy idą powoli, nieustannie się przeciągają, uniemożliwiając – niestety – wykorzystanie tak wielu możliwości pomnożenia dobra, a przede wszystkim, wypraszania pokoju dla tego regionu i całego świata.

Oczywiście, my tutaj staramy się czynić – zdaje się wszystko – co w naszej mocy, aplikując wiele Mszy św., ale niestety, ciągle to za mało. Pomyślałem więc, że ratunek w Was, którzy jesteście w „szkole” Królowej Pokoju i jest Was tak pokaźna liczba.
Jeśli w przypadku „szturmu” dokonanego przez św. Ignacego, dotyczącego jednego tyko zgromadzenia, chodziło aż o 3000 Mszy św., to ileż więcej potrzeba modlitwy i ofiary, gdy chodzi o dokonanie wielkich dzieł Bożych w samej Ziemi Świętej, sercu Kościoła.

Wspominano mi o takich „szturmach” przeprowadzanych w Medjugoriu. Rzeczywiście czytałem o tym, że Matka Boża w chwilach krytycznych, w pierwszych latach objawień, prosiła parafian o pomoc, o nasilenie modlitw i wyrzeczeń, nawet czasowo kosztem codziennych obowiązków.

Swego czasu nasunęło mi się pewne spostrzeżenie. Mianowicie, w ekonomii twierdzi się, że „pieniądz robi pieniądz”. Przez analogię można z całą pewnością powiedzieć, że – na obszarze ducha – także „łaska rodzi nową łaskę”, to znaczy, że wypraszając jakąś łaskę czy przyjmując darmo daną, otwieramy się na inne łaski, i niejako, skłaniamy Pana Boga do dalszego obdarowywania, ponieważ chce On nieustannie obdarowywać, jeśli tylko znajdzie serca otwarte (taka jest natura miłości). Właśnie takiego kalkulowania, ekonomicznego myślenia w sprawach duchowych nam potrzeba, bo przecież tutaj ostatecznie chodzi o wartość niewymierną – zbawienie nieśmiertelnych dusz.

Święty O. Maksymilian Kolbe w swoim regulaminie życia, napisanym na początku swego kapłaństwa, w jednym z punktów się wyraził, że nie opuści żadnej okazji do uczynienia dobra, a także, że nie pozostawi żadnego uczynionego zła bez naprawienia go.

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus także powiedziała, iż nie dopuści, aby jakaś kropla krwi wylanej dla naszego zbawienia się zmarnowała.

A hasło św. Ignacego Loyoli Ad maiorem Dei gloriam! o czym świadczy, jak nie o jego maksymalizmie w sprawach Bożych.

Spotkałem kiedyś młodą osobę, której gorącym pragnieniem było, co często powtarzała, aby ocalić wszelkie dobro.

Przypowieść o zaradnym rządcy, tak się kończy: „Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że dobrze postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości” (Łk 16,8). I dalej Pan Jezus mówi: „Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków” (Łk 16,9).

Tomasz Kempis w swojej książeczce „O naśladowaniu Chrystusa” w usta Pana wkłada następujące słowa: „Któż tak gorliwie służy mi i mnie słucha, jak służą światu i panom jego? Zawstydź się Sydonie, rzekło morze;jeśli chcesz wiedzieć dlaczego, posłuchaj (Iz 29,4): Dla lichego stanowiska obiega się kawał świata, dla życia wiecznego ledwie się krok zrobi. Szuka się podłego zysku, kłóci haniebnie o drobny pieniążek; dla marnej rzeczy, dla nędznej obietnicy wielu nie waha się dzień i noc trudzić. Dla dobra niezmiennie trwałego, dla bezcennej nagrody, najwyższego zaszczytu i nieskończonej chwały, o hańbo! nawet małego lękają się trudu! Zawstydź się więc sługo leniwy, tak łatwo się skarżący! Inni skorzej szukają zguby własnej, niż ty swego zbawienia; cieszą się bardziej ułudą, niż ty prawdą wieczną. Oni w swej nadziei doznają rozczarowań, lecz moja obietnica nigdy nie zawodzi i temu, kto zaufał, nie pozwolę odejść z niczym. Dam, co przyrzekłem, wypełnię co powiedziałem, jeżeli wiernie i do końca wytrwasz w mojej miłości. Jestem nagrodą dla dobrych; doświadczam mocno wszystkich pobożnych” (III, 3).

Na początku lat dziewięćdziesiątych głosiłem rekolekcje dla Rycerstwa Niepokalanej w jednej z łódzkich parafii. Spotkałem tam osobę, ocenioną przez księdza proboszcza jako bardzo pokorną i dlatego według niego wiarygodną. Jej troską była pomoc cierpiącym w czyśćcu. Używała różnych środków, aby wybawić ich z czyśćca. Prosiła także cierpiących w czyśćcu o pomoc w robieniu tańszych zakupów. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze odkładała i potem zamawiała za nich Msze św.

Mówię tutaj o Mszach św., ponieważ nic innego nie idzie w parze z nimi, jeśli chodzi o wartość – jest to Ofiara samego Pana Jezusa. Wiem, że obecnie w Polsce niełatwo jest żyć wielu rodzinom. Ale wiem także, że niektórych stać tutaj na większy wkład. Każdy natomiast może nas wesprzeć dodatkowym, pełnym uczestnictwem we Mszy św. Jeśli to czyni tylko w niedzielę (chociaż wiem, że będący w „szkole” Królowej Pokoju nie ograniczają się tylko do tego), niech idzie na Mszę św. w tygodniu. Ten, kto uczestniczy codziennie, może zdobyć się na ofiarę powtórnego, pełnego uczestnictwa (z przyjęciem Komunii św.), zgodnie z wymaganym warunkiem, tj. uczestnictwem w całej Mszy św.

Zresztą, cenna będzie dla nas każda modlitwa, każda ofiara, na jaką będzie Was stać, i którą – przede wszystkim – wskaże Wasze serce. Ta najdoskonalszamotywacja – z miłości – uczyni Wasz dar pięknym i doskonałym, naprawdęmiłym Panu Bogu.

Gdy będziecie mieli takie nastawienie, to Pan Bóg przymnoży Wam wiele takich sytuacji, takich okazji, takich możliwości zyskania bezcennych łask, dla siebie i dla całego świata.

Nagrodą za Waszą wspaniałomyślność (a radosnego dawcę Pan Bóg miłuje) będzie świadomość współuczestnictwa w realizacji Bożych planów w Ziemi Świętej – Ojczyźnie naszego Zbawiciela i Jego Matki Maryi, w sercu naszej wiary, gdzie żyje Kościół Jerozolimski – Matka wszystkich kościołów. Tutaj, my chrześcijanie, mamy swoje korzenie, o czym nie powinniśmy nigdy zapominać, ponieważ w przeciwnym wypadku zatracimy swoją tożsamość.

Jeśli to nie będzie dla Was kłopotliwe, możecie zgłaszać do Redakcji „Echa” informacje o podjętych przez Was postanowieniach, abyśmy, mając orientację co do wielkości Waszego wkładu, lepiej wiedzieli co powinniśmy dalej czynić. Na końcu muszę Wam powiedzieć, że widząc pilną potrzebę jak najrychlejszej Bożej ingerencji w pewne sprawy, prosiłem Go o dokonanie tego na podstawie wyproszonych w przyszłości łask. Jeśli wysłucha rzeczywiście tej prośby, to musimy bezwzględnie ten dług spłacić, oczywiście z wielką radością.

Wiem, że Pan Bóg wkracza w nasze życie ze swoją Wszechmocą wtedy,gdy my uczynimy wszystko co w naszej mocy, mając jednocześnie nieograniczonąufność w tę Jego Wszechmoc. Do przyjęcia takiej postawy – wykorzystaniawszelkich możliwości wyproszenia Bożej łaski – gorąco Waszachęcam.

„SZTURM DO NIEBA!” c.d.

Minęło już ponad dwa lata od mojej pierwszej prośby o modlitewny „szturm do Nieba”, w sprawie Adoracji Najświętszego Sakramentu w Jerozolimie i rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia w Ziemi Świętej i na całym Bliskim Wschodzie. Dwa lata to sporo czasu. Dlaczego zwlekałem aż tak długo z informacją na ten temat?

Po napisaniu powyższej prośby, jeszcze przed wakacjami, poprosiłem o możliwość prowadzenia Adoracji w Kaplicy znajdującej się nad VII Stacją Drogi Krzyżowej. Wobec niepewności, czy dalej będę pełnił służbę w Bazylice Bożego Grobu (co mi umożliwia koordynowanie Adoracji), musiałem poczekać na wyjaśnienie się sytuacji. Kiedy po wakacjach okazało się, że zostaję, niespodziewanie wskazano mi Kościół Armenów – katolików, znajdujący się przy III i IV Stacji Drogi Krzyżowej, w którym już w Roku Jubileuszowym rozpoczęto codzienną, jednogodzinną Adorację, która potem była kontynuowana przez inną grupę w szerszym wymiarze godzin. Potem została przerwana i w międzyczasie, przez 2 lata, prowadzono w tym miejscu remonty, z jednoczesnym zamiarem przygotowania dolnej Kaplicy do prowadzenia Wieczystej Adoracji. Zjawiliśmy się bodaj w kilka dni po poświęceniu odnowionych pomieszczeń. Rozpoczęcie Adoracji wyznaczono na dzień 4 października (2005 r.) – Uroczystość św. Franciszka z Asyżu. Faktycznie jednak, ze względu na obchody tej Uroczystości, rozpoczęliśmy ją w dniu następnym (także znaczącym) – wspomnienie św. Siostry Faustyny Kowalskiej. Adoracja była prowadzona od poniedziałku do piątku, od godz. 9.00 do godz. 15.30. Od początku marca tegoż roku mogliśmy ją rozciągnąć na wszystkie dni tygodnia (łącznie z niedzielą), i przedłużyć, aż do godz. 18.00.

W poprzednim roku (2006), przed kolejną rocznicą pierwszego objawienia obrazu Pana Jezusa Miłosiernego (22 luty), przyszła mi myśl, aby przenieść obraz poświęcony przez Ojca Świętego Jana Pawła II, a przeznaczony dla Bazyliki Bożego Grobu, do miejsca, gdzie prowadzimy Adorację. Jest on od tamtej pory nieustannie wystawiony do publicznej czci. O godz. 15.00 odmawiamy przed nim Koronkę do Bożego Miłosierdzia, prosząc także o to, aby mógł jak najszybciej znaleźć się w miejscu swojego przeznaczenia.

Wobec tego, że używana przez nas od samego początku monstrancja mieściła tylko mały komunikant, zacząłem starania o znalezienie odpowiedniej monstrancji. Ostatecznie nową monstrancję ufundował Klasztor Jasnogórski. Poświęcił ją łaciński Patriarcha Jerozolimy – H.B. Michel Sabbah, w Wielki Czwartek tegoż roku, przed uroczystą Mszą św. w Bazylice Bożego Grobu. Był to znaczący moment, publicznej akceptacji przez Patriarchę tego co robimy, gdyż do tej pory Adoracja – można powiedzieć – była prywatna, niejako „na próbę”.

Dlaczego zwlekałem tak długo z informacją o skutkach Waszej modlitwy?
Po prostu był to skromny początek ważnego dzieła, a było nas niewielu. Praktycznie wszystko wtedy opierało się na dwóch pewnych osobach. Wszystkie więc siły i wolny czas przeznaczałem na podtrzymywanie Adoracji. Przyjęliśmy zasadę, aby nie opierać rozwoju tego dzieła na informacjach, zachętach, takiej ludzkiej reklamie, ale ten rozwój oprzeć na Bożym fundamencie – modlitwie, i pozwoleniu, aby sam Pan Bóg, od wewnątrz, pociągał inne osoby do udziału w niej. Inny powód zwlekania z informacją to pragnienie, aby nie narazić tego dzieła, jeszcze nie umocnionego, na ataki złego z zewnątrz, na ludzką zazdrość itp. A to z powodu, między innymi, poprzednich, przykrych doświadczeń w tym względzie.

Jaki był owoc mojej prośby o modlitwę?
Przyznam się, że wobec – co najmniej – kilkunastu tysięcy czytelników „Echa” sądziłem, że uda się osiągnąć tę liczbę Mszy św., które ofiarował w intencji swego dzieła św. Ignacy Loyola – 3000. Opierając się na uzyskanych informacjach przypuszczam, że ta liczba poszła w setki. Oczywiście, to też nie mało, wiedząc, że wielu w jeszcze innej formie wspierało tę Adorację.

Dziękuję więc za najmniejszy gest poparcia i pomocy, i podkreślam, że o wartości i owocności daru decyduje przede wszystkim intencja, z jaką się go składa, tak jak to było w przypadku ubogiej wdowy (por. Łk 21,1– 4).

Jakie są perspektywy, plany na przyszłość?

Oczywiście celem jest adoracja wieczysta, całodobowa. Zmierza się do przygotowania do adoracji kaplicy dolnej, przeznaczonej na ten cel. Jest to nawet konieczne na okres zimowy, dość chłodny, aby kontynuować Adorację w kościele. Kaplicę będzie można natomiast w tym okresie ogrzać.

Podczas mojej zeszłorocznej pielgrzymki do Medjugorie, jeden z jej uczestników wyszedł z propozycją ufundowania dla Adoracji w Jerozolimie bursztynowej monstrancji, jako wotum dziękczynne za 25 lat Objawień Matki Bożej w Medjugoriu. Jej wykonania podjął się pan Drapikowski, artysta z Gdańska, który wykonał bursztynową sukienkę Matki Bożej Częstochowskiej. Pielgrzymował już tutaj w czasie tegorocznych Świąt Wielkanocnych, aby obejrzeć miejsce Adoracji i zaprezentować wstępny projekt monstrancji.

Gdy rozwiązany zostanie problem konta, podamy jego numer w celu przekazywania ofiar na ten cel.

Teraz sprawą najpilniejszą do rozwiązania jest znalezienie sióstr zakonnych, które zaopiekowałyby się Adoracją.

Aby nie utracić dorobku dwóch ostatnich lat (a także i wcześniejszych poczynań), proszę więc o dalsze zamawianie Mszy św. w tej intencji. Jeśli kogoś na to nie stać, proponuję ofiarować w tej intencji Msze św. w pełni przeżyte – z przyjęciem Komunii św. lub wspierać to dzieło w jakikolwiek inny sposób, który uznacie za stosowny i bardzo owocny, np. odmawiając Nowenny, ofiarowując swoje cierpienia itp.

Za wspaniałomyślne włączenie się w powyższy „szturm” lub jego kontynuację, z góry dziękuję. Niech nagrodą będzie świadomość współuczestnictwa w dziele o nieskończonej wartości, i to tworzonym w Świętym Mieście – Jerozolimie, a także pewność, że Pan Bóg nie da się prześcignąć w hojności.

Błogosławię Was wszystkich ze Świętego miejsca
Męki, Śmierci i Zmartwychwstania naszego Zbawiciela –
Informację o podjętych zobowiązaniach proszę przesyłać na moje adresy:
o. Kazimierz Frankiewicz

P.O.B. 428,
91001 Jerusalem,
ISRAEL
lub
[email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *