Blog
Schroń się w moim Synu i we Mnie
29 maja 2020 r. zginął tragicznie nasz pierworodny syn Karol. Kiedy mój mąż Edek zadzwonił, że Karol jest reanimowany, wydobył się ze mnie straszny krzyk – nie!!!
Potem modlitwa przed krzyżem na różańcu. Kiedy odmawialiśmy ostatnią dziesiątkę czułam, że nie wróci.
Nasza wiara się zachwiała. Dlaczego? Przecież służyliśmy Ci Boże ze wszystkich sił. Ciągle się pytamy.
Analizując wszystko, co się wydarzyło po śmierci naszego syna, widzimy, że Pan Bóg zsyłał wiele „dobrych aniołów” w postaci napotkanych ludzi, słów, które do nas mówili.
Pojechaliśmy na rowerach do Wilna, do Matki Bożej Ostrobramskiej, ofiarując Jej naszego Syna, aby zajęła się nim jak Matka.
Matka Boża „Królowa Pokoju” z Medjugorie przybyła do Jastarni „w gościnę”. Monstrancja była przepiękna. Ale to nie o monstrancję chodzi. Matka Boża jest tylko tłem tego Co Najważniejsze. Ona przynosi nam Chrystusa w Swoim Łonie, w Swoim Sercu. Jakby wołała do każdego ludzkiego serca – schroń się w moim Synu i we Mnie.
Mogliśmy ze wspólnotą śpiewać dla Niej. Dziękować, że wytrwała do końca, do zmartwychwstania. Zawierzyliśmy się Chrystusowi przez Matkę Bożą. Matka wie jak prowadzić do Ojca w Niebie. Wczoraj byliśmy na cmentarzu pogadać z naszym Karolkiem. Tam na grobie widniał napis: „Nie wiem dlaczego nam Go Boże zabrałeś, Dziękuję Ci za to, że nam Go dałeś”.
Wierzymy, że Bóg jest MIŁOŚCIĄ, a nasza droga prowadzi do spotkania z Nim i naszymi najbliższymi w Niebie.
Barbara i Edward, Domowy Kościół Archidiecezji Gdańskiej
Foto: Wikipedia