Blog
Bogusław Olszonowicz – Gwiazda w koronie Maryi w sanktuarium w Oziornoje w Kazachstanie
Notatki z podróży…
Od 1 do 3 lipca, pod przewodnictwem Przewodniczącego Konferencji Biskupów Katolickich Kazachstanu arcybiskupa Tomasza Pety odbył się Kongres Maryjny pod hasłem: „Od Serca Maryi do Serca Chrystusa”. Piątkowa inauguracja Kongresu, z udziałem ambasadora RP w Kazachstanie Jacka Kluczkowskiego, odbyła się w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Pietropawłowsku.
Tematem przewodnim rozważań i prelekcji był kult Najświętszego Serca Jezusa. Tu swoje prelekcje wygłosili Ojcowie Redemptoryści, którzy prowadzą w tym mieście opiekę duszpasterską nad wiernymi. To, co można było zauważyć podczas spotkań, prelekcji i dyskusji, to ścisła więź pomiędzy duszpasterzami i wiernymi, a jednocześnie szczera troska kapłanów o Kościół katolicki, który w warunkach Kazachstanu nie jest przecież wiodący. Religią narodową jest islam. Tak więc na ogólną liczbę nieco ponad 12 mln. mieszkańców, zaledwie 100 tys. to chrześcijanie (katolicy, prawosławni i luteranie).
Od soboty Kongres kontynuował swoje spotkania formacyjne we wsi położonej wgłębi stepu, o nazwie Oziernoje. Tu wyjątkowej czci doznaje Matka Najświętsza i tutaj mieści się sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju. Jest to miejsce naznaczone niezwykłym wydarzeniem. Na ten środkowo-azjatycki, kazachski step w roku 1936 wywieziono z ukraińskiej Tarnorudy dużą liczbę Polaków. Najpierw przewiezieni zostali w bydlęcych wagonach do odległej od dzisiejszego Oziornego o 40 km stacji kolejowej, zaś na miejsce przewieziono zesłańców ciężarówkami. Niewielu z nich do dziś żyje, ale w pamięci mieszkańców zostało m.in. i to, że oprócz trawy nie było w tej okolicy nawet drzew. W ziemię wbito pal z tabliczką, na której napisano jakiś numer i zakomunikowano, że tak nazywa się ich „nowa ojczyna”. Nie mając kapłana w codzienność życia wtopiona była modlitwa różańcowa. Widok trzymanego w dłoni różańca był znakiem pamięci o Bogu, Ojczyźnie i Honorze. W tej syberyjskiej rzeczywistości modlitwa ta wypełniała tęsknotę za życiem sakramentalnym. Jedna ze starszych mieszkanek Oziornego przyznaje, że: Trzymać w ręku różaniec, to tak, jakby trzymało się za rękę Matkę Bożą.
Z trudem zesłańcy zagospodarowywali tą ziemię, gdzie latem panują kilkudziesięciostopniowe upały, a zimą temperatura dochodzi do minus czterdziestu stopni. Początkowo ludzie mieszkali w ziemiankach, później budowano skromne chaty. Jakoś udawało się zdobywać żywność, nie mniej choroby dziesiątkowały ludzi. Praktycznie nie było dnia – jak wspominają tutejsi – aby kogoś nie odprowadzano na cmentarz i dlatego dziś, choć wieś jest niewielka, za to cmentarz nieproporcjonalnie do liczby mieszkańców duży. Kiedy w roku 1941 wybuchła wojna radziecko-hitlerowska, do wsi weszli żołnierze radzieccy i na tzw. przednówku zarekwirowano całą żywność. Kiedy widmo głodu stało się oczywistością, szturm modlitewny był jeszcze bardziej gorliwy. Wszyscy wierzą, że to właśnie ta modlitwa sprawiła, że zdarzyła się rzecz, która nigdy wcześniej nie miała miejsca. Niespodziewanie nastąpiły roztopy i tuż za wsią spływająca woda utworzyła ogromne jezioro, w którym pojawiła się tak duża ilość ryb, że dzięki nim czas głodu przeżyli zarówno mieszkańcy tej, jak i okolicznych miejscowości. Nawet z sąsiednich kołchozów przyjeżdżano ciężarówkami i odławiano sieciami ryby. Dla wszystkich starczyło… Od tego jeziora wieś otrzymała nazwę Oziornoje.
Podczas tegorocznego Kongresu Maryjne tą historię przypomniał uczestnikom arcybiskup Tomasz Peta. Powiedział także, iż miał możliwość opowiedzieć ją Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, a kiedy Papież przyjechał później z wizytą apostolską do Kazachstanu, podczas spotkania z wiernymi w stolicy kraju, w Astanie, nieoczekiwanie powiedział, że choć osobiście nie może pojechać do Oziornego, to sercem pielgrzymuje do tego wyjątkowego sanktuarium maryjnego.
Wyjątkowymi gośćmi Kongresu Maryjnego w Kazachstanie byli przedstawiciele Stowarzyszenia „Communita della Pace” Piotr Ciołkiewicz i Mariusz Drapikowski. Przybliżyli oni słuchaczom ideę rozpowszechnienia adoracji Najświętszego Sakramentu i modlitwy o pokój w ludzkich sercach i na całym świecie. Z nieukrywanym zainteresowaniem wsłuchiwali się w słowa Piotra Ciołkiewicza, który powiedział m.in.: – Pierwszym takim miejscem, do którego wykonana została nastawa ołtarzowa wraz z monstrancją do adoracji Chrystusa Eucharystycznego był wykonany w pracowni gdańskiego artysty Mariusza Drapikowskiego „Tryptyk Jerozolimski”, przeznaczony do Czwartej Stacji Drogi Krzyżowej w Jerozolimie. Wspomniał on także o tym, że kontynuowana jest idea utworzenia na całym świecie dwunastu miejsc modlitwy Wieczystej Adoracji w intencji pokoju, gdyż – jak podkreślił – prawdziwy pokój można uzyskać modlitwą, a nie walką. Powiedział także, iż jest to również próba odpowiedzi na orędzie Matki Bożej, w którym wzywa ludzi do rozmiłowania się w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, ponieważ kiedy adorować będziemy Jezusa, będziemy zjednoczeni z całym światem. – Z jakich miejsc będzie składała się ta Korona, to zostawiamy Opatrzności Bożej, dziś już wiadomo, że kolejnym będzie sanktuarium w Oziernoje – zakończył.
Mariusz Drapikowski – twórca wielu znaczących dzieł sakralnych, m.in. szat bursztynowo-brylantowej i tzw. Niebiańskiej dla Ikony Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze – przybliżył symbolikę, jaka zawarta jest wymiarze plastycznym projektu ołtarza i monstrancji. – Monstrancji – podkreślił – która wyobraża Maryję tuląca do swojego serca Jezusa Eucharystycznego.
– Nie będzie to replika Tryptyku Jerozolimskiego – podkreślił gdański artysta – gdyż będzie on pentaptykiem zawierającym symbolikę teologii Bożego Miłosierdzia od Abrahama do czasów błogosławionego Jana Pawła II.
Niedziela 3 lipca była dniem kończącym Kongres Maryjny w Kazachstanie. Przed rozpoczęciem uroczystej Mszy świętej z udziałem wszystkich biskupów Kazachstanu w obecności Nuncjusza Apostolskiego arcybiskupa Miguel Maury Buendia’ego, z kościoła przeniesiona została procesjonalnie figura Matki Bożej Królowej Pokoju, trzymającej głównych dłoni różaniec. Zanim rozpoczęła się Msza święta odbyła się krótka rozmowa przedstawicieli Stowarzyszenia „Communita Regina dela Pace” z Nuncjuszem Apostolskim. Również i on został poinformowany z inicjatywą budowy ołtarza adoracji i jego projektem. Mariusz Drapikowski wyjaśniał symbolikę poszczególnych detali. Arcybiskup Miguel Maury Buendia nie ukrywał podziwu dla inicjatywy Polaków i błogosławiąc wyraził aprobatę dla wszelkich działań, które pomogą w realizacji tego dzieła. Po tym spotkaniu rozpoczęła się Msza święta, która sprawowan była przy usytuowanym nieopodal kościoła w Oziernoje ołtarzu polowym. Również oryginalny był kształt tego ołtarza, który przypominał kazachską jurtę. Wierni zgromadzeni na skraju wielkiego stepu w skupieniu uczestniczyli w Eucharystii. Na zakończenie Mszy świętej, którą wraz z arcybiskupem Tomaszem Petą koncelebrowanej m.in. biskup Janusz Kaleta z diecezji Almaty i nowomianowany biskup Jose Luis Mumbela. Ksiądz Arcybiskup uroczyście odczytał Akt Zawierzenia Kazachstanu i Środkowej Azji Matce Bożej Królowej Pokoju, a także dekret ustanawiający Oziernoje narodowym sanktuarium maryjnym.
Źródło: “Na rozstajach” – gazeta parafii Opatrzności Bożej w Gdańsku (lipiec-sierpień 2011)
http://www.opatrznosc.gda.pl/wp-content/uploads/2012/03/Lipiec2011.pdf
SIOSTRY SŁUŻEBNICZKI MARYI W OZIORNOJE.
Oziornoje mała wioska na północy Kazachstanu, licząca około 600 mieszkańców. Większość z nich to Polacy deportowani z Ukrainy w 1936 roku.
Przewiezieni w bydlęcych wagonach i wyrzuceni na step, gdzie panuje długa syberyjska zima, pozbawieni dachu nad głową. Przez wiele lat prześladowani za wiarę, traktowani jak niewolnicy, bez możliwości opuszczenia swojej miejscowości (od 1936-56r.).
Choć nie było kościołów ani kapłanów a za znalezioną ikonę czy różaniec groziło więzienie, ludzie nocą w ukryciu przy zasłoniętych oknach spotykali się na modlitwę różańcową. To ona podtrzymywała ich wiarę i nadzieję. W czasie wojny cierpieli głód ale Matka Boża nie zapomniała o swoich dzieciach i gdy trudności doszły do zenitu a głód dziesiątkował ludzi we wszystkich miejscowościach , wtedy Maryja wyprosiła cud. Jak pamiętają najstarsi mieszkańcy wioski- na Święto Zwiastowania NMP w 1941 roku wypełniło się dawno wyschnięte jezioro wodą. Było jej tak dużo, że podchodziła pod pierwsze chaty wioski. W krótkim czasie w jeziorze pojawiło się mnóstwo ryb, które były ratunkiem dla mieszkańców Oziornoje oraz okolicznych wiosek i miast. Dzięki rybom z jeziora, wiele ludzi zostało uratowanych od śmierci głodowej.
Właśnie do mieszkańców tej wioski w 1990 roku Bóg w swojej Opatrzności przysłał kapłana z Polski ks. Tomasza Pete (pierwszy w historii Oziornoje proboszcz, a obecnie arcybiskup w Astanie) a cztery lata później w 1994 roku również z Polski przyjechały Siostry Służebniczki NPNMP (wielkopolskie) . 7 sierpnia 1994 roku siostry oficjalnie rozpoczęły swoją misyjną posługę w parafii Królowej Pokoju w Oziornoje. Data 7 sierpnia to nie przypadek. Jest to dzień śmierci błogosławionego Edmunda Bojanowskiego założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NPNMP, który całe swoje życie oddał na posługę polskiej wsi. Właśnie do takich wiejskich środowisk posyła tutaj siostry. Tym razem posyła je daleko, bo prawie pięć tysięcy kilometrów od generalnego domu w Luboniu. Praca i warunki życia są bardzo zbliżone do tych z przed sto pięćdziesięciu laty na wielkopolskiej ziemi, gdzie żył i działał błogosławiony Edmund i pierwsze służebniczki. Błogosławiony Edmund posyłał siostry do pracy w ochronkach wśród wiejskich dzieci, do opieki nad chorymi i do najuboższych. Pragnął aby przez tę posługę siostry ratowały wiejski lud z upadku moralnego, by uczyły wiary i poszanowania pracy.
W Kazachstanie przez wiele dziesiątek lat próbowano wyrwać Boga z ludzkich serc. Tylko niewielka grupa starszych ludzi w dziewięćdziesiątych latach zachowała wiarę. Ich dzieci i wnuki wychowywane w czasach komunizmu to obojętni religijnie lub niewierzący. Rozpowszechniło się pijaństwo, demoralizacja młodzieży, wynarodowienie. Do takich właśnie ludzi osiemnaście lat temu przyprowadził siostry błogosławiony Edmund, by kontynuować swój charyzmat. Bł. Edmund w swoim dzienniku, opisuje widok dziewcząt zrywających lilje na brzegu błotnistego jeziora. Tak wtedy to skomentował: „Jak z tych błotnistych wód wyrastają tak śnieżnej białości kwiaty, tak samo spośród tych zagrzęzłych w pijaństwo i demoralizacje wiosek, mogą wyrosnąć śnieżnej czystości, przepiękne dusze dzieci i młodzieży. Dzieci i młodzież garnąca się do kościoła poprzez posługę kapłanów i sióstr na kazachstańskiej ziemi jest tego przykładem. Już wśród nich wyrastają piękne i czyste dusze, które dla ludzi są wspaniałym przykładem prawdziwej przyjaźni z Jezusem. Pierwszą kandydatką, która w 1993 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Maryi z Kazachstanu (z Szortandow) była obecna s.Wiera Zinkowska. Do Szortandow siostry przyjechały w 1990 roku na zaproszenie, przybyłego z Polski latem tegoż roku księdza proboszcza. Był to krótki dwu tygodniowy pobyt w okresie Bożego Narodzenia, który zaowocował i stał się znakiem, by siostry przyjechały tutaj na stałe. Tak też się stało, siódmego października 1993 roku rozpoczęły swoją misję w Czkałowie jako pierwsze zgromadzenie z poza granic Sowieckowo Sojuza. Obecnie z samego Oziornoje Pan powołał do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Maryi trzy dziewczęta, oprócz tego jedną Karmelitankę, jedną siostrę do Wspólnoty Błogosławieństw i jednego kapłana.
Nasza posługa w Oziornoje przybiera różne formy. Proste warunki życia oraz prostota ludu wiejskiego pozwalają siostrom być bardziej wiernymi charyzmatowi błogosławionego Edmunda.
Siostry swoją posługą obejmują dziesięć wiosek, które należą do parafii Królowej Pokoju w Oziornoje. Prowadzą katechezę wśród dzieci, młodzieży i dorosłych. Prostej podstawowej katechezy potrzebują dorośli, którzy często rozpoczynają od przygotowań do chrztu. Mimo trudnych warunków atmosferycznych i strasznych dróg, które gdy jest możliwość to się pomija wybierając po prostu wyjeżdżoną drogę przez step, życie w parafii płynie. Siostry wraz z kapłanem jadą też na Mszę św. na poszczególne wioski, gdzie przygotowują ludzi do pełnego przeżycia Liturgii Eucharystycznej przez śpiew i czynny udział świeckich. Bywa, że na modlitwę, czy katechezę zbierze się tylko kilka osób, ale jak powiedział Pan Jezus: „Gdzie dwaj albo trzej zgromadzonych jest w imię moje tam Ja jestem pośród nich”.
W pierwszych latach siostry, by zebrać ludzi wierzących na wioskach i mieć z nimi bezpośredni kontakt, wyjeżdżały na cztero czy pięciodniowe misje w poszczególne punkty. Mieszkając w domach u ludzi poznawali się wzajemnie. W kapliczkach zbierały dzieci, młodzież i dorosłych, by wspólnie się modlić, przeprowadzić katechezę a nawet zobaczyć dobry film. W wolnych chwilach odwiedzały domy i ziemljanki starszych i chorych modląc się razem z nimi, niosły też pomoc w postaci lekarstw, które w tym czacie trudno było ludziom zdobyć. Wielu obserwując z boku takie przyjazdy sióstr, i ich życie zaczęło się zastanawiać nad istnieniem Boga, którego często nie znali. Czasem przyznawali się do tego wyznając: Chyba Pan Bóg jest skoro siostry nie boją się Kazachstanu i nie patrząc na burany i mróz przyjeżdżają do nas.
Obecnie katecheza prowadzona jest systematycznie na wioskach. Siostry co tydzień jeżdżą na poszczególne wioski. Latem na cały tydzień wyjeżdżają na każdą wioskę, by tak jak na początku żyć pośród ludu zbierając dzieci i młodzież przeprowadzając z nimi tzw. „Tydzień z Edmundem”, według wychowawczego programu błogosławionego Edmunda. Nie brakuje tam wtedy wspólnej zabawy, pikniku. Każdy taki wyjazd jest okazją do przeprowadzenia katechezy również z młodzieżą i dorosłymi oraz możliwością odwiedzenia i wspólnej modlitwy z chotymi i starszymi.
Przyjazd sióstr do Kazachstanu przypadł na bardzo trudne warunki bytowe ludności, ze względu na kryzys gospodarczy i ekonomiczny kraju. Wówczas pozamykano przedszkola najpierw we wioskach a następnie w miastach. W tym trudnym czasie Opatrzność Boża przyprowadziła do opuszczonych dzieci Siostry Służebniczki, których charyzmatem jest prowadzenie ochronek dla dzieci przedszkolnych wg programu wychowawczego błogosławionego Edmunda. Już od 1995 roku siostry w Oziornoje zaczęły zajmować się grupą dzieci przedszkolnych. Ochronka po dzień dzisiejszy, choć od dwóch lat przy szkole utworzono mini odział przedszkolny. Dzięki pracy w ochronce siostry mają kontakt z rodzicami dzieci, którzy nie zawsze są katolikami. Dając świadectwo miłości i wiary pomagają im poznać i spotkać prawdziwego Boga. Pracą i modlitwą siostry upraszają u Boga by owocny dla Królestwa Bożego był ich misyjny trud. Ofiarują Bogu w codziennej Eucharystii cały misyjny trud i wszystkich ludzi do których ich Pan posłał.
W latach kryzysu ekonomicznego siostry dużo czasu i sił poświęcały pracy charytatywnej. Oprócz odzieży były transporty leków, które umieszczone w parafialnej aptece siostry wydawała potrzebującym. Do apteki przyjeżdżali ludzie z innych wiosek. Często sami Kazachowie z czysto kazachskich wiosek przyjeżdżali prosząc o pomoc medyczna i charytatywną. Ponieważ apteka znajdowała się tuż przy kościele, była więc okazja, by ludzie którzy przybywali ratować swoje ciało, mogli też usłyszeć o najlepszym lekarzu ludzkich serc i dusz. Mogli najczęściej po raz pierwszy w życiu pomodlić się do prawdziwego, żywego Boga. Dla większości z nich była to okazja po raz pierwszy przekroczyć próg świątyni i usłyszeć o kochającym nas Bogu, który na krzyżu oddał za nas życie. Po lekarstwa przyjeżdżali też lekarze z powiatu a nawet województwa. Charytatywna pomoc z zagranicy już dawno się zakończyła nie ma też apteki ale pracy siostrom nie brakuje. Tak jak za bł. Edmunda siostry chodziły do domów odwiedzając chorych i niosąc im potrzebną pomoc tak i dzisiaj ta forma pomocy jest dalej kontynuowana przez siostry. Odwiedzając chorych siostry modlą się z nimi, podtrzymują na duchu, często przygotowują do sakramentów.
Od 1999 roku w Oziornoje przeprowadzane są spotkania młodzieży tzw. Święto Młodzieży katolickiej z całego Kazachstanu, a w ostatnich latach z sąsiednich państw z południa gdzie siostry bardzo czynnie zaangażowane są w przygotowane tego wielkiego dla Kościoła i wioski wydarzenia. Na pięć sierpniowych dni mała wioseczka przemienia się w żywiołową, pełną energii, odmłodzoną wioskę kiedy to Pan Bóg przemienia i dotyka serca uczestników.
Michał Soska “Oziornoje – gwiazda w koronie Królowej Pokoju”
6 stycznia 2013
O położonej pośród bezkresnych stepów północnego Kazachstanu wiosce Oziornoje, liczącej nie więcej niż 600 mieszkańców, dowiedziałem się zupełnym przypadkiem od znajomego brata franciszkanina przebywającego w położonej w Beskidzie Śląskim pustelni zakonu. Brat akurat wybierał się na misję do tej położonej z dala od dróg i cywilizacji wioski, i dzięki niemu dowiedziałem się o tym niezwykłym miejscu, będącym narodowym sanktuarium Kazachstanu, jedną z 12 gwiazd w koronie Matki Bożej Królowej Pokoju i jedynym takim miejscem kultu maryjnego na terenie byłego ZSRR.
Choć Oziornoje leży pośród bezkresnych kazachskich stepów, to przybywają tu coraz liczniejsze rzesze turystów, a zwłaszcza pielgrzymów. Przybyli tu także Polacy w roku 1936, jednakże w zupełnie inny sposób. Kazachstan kojarzy się dla wielu Polaków przede wszystkim z stalinowskimi zsyłkami – i im też „zawdzięcza” swe powstanie wioska Oziornoje. Z zachodnich terenów Ukrainy, położonych przy granicy z II Rzeczpospolitą, a konkretnie z Tarnorudy w obwodzie Chmielnickim przez 2 tygodnie jechali mężczyźni, kobiety, starcy i dzieci w bydlęcych wagonach, bez zapasów żywności i środków do życia. Wysadzono ich w szczerym stepie, na którym nie było nic – ani domów, ani baraków, ani nawet drzew czy krzewów. Był tylko step, sięgający aż po horyzont.
Ci, co przybyli na początku lata, mieli jeszcze więcej szczęścia i więcej czasu, by przygotować się na zimę. Gorzej było z tymi, co przybyli jesienią, która tu zaczyna się wraz z wrześniem. Ludzie nie byli przyzwyczajeni do surowego klimatu (zimą mrozy sięgają tu 40 stopni), ani do monotonnego krajobrazu. Warunki życiowe były niezmiernie trudne: ludzie najpierw własnymi rękoma kopali ziemianki w stepie. Potem powstawały pierwsze chatynki z gliny i słomy, w których mieszkało po kilka rodzin. W pewnych okresach śmiertelność była tak duża (zwłaszcza wśród dzieci), że codziennie był jakiś pogrzeb. Przetrwać pozwalały jednak warunki duchowe: wiara (deportowana ludność z domów brała z sobą modlitewniki, ikony) i umiłowanie ojczyzny, z której tak brutalnie zostali wyrwani. Ludzie modlili się, choć było to surowo zabronione przez władze sowieckie.
Drastyczne pogorszenie sytuacji nastąpiło w roku 1941, po agresji niemieckiej na ZSRR. Z wiosek Kazachstanu wszystko rekwirowane było na potrzeby frontu. Ludzie cierpieli głód. Swe prośby o pomoc mieszkańcy wstawiali za pośrednictwem Maryi – i odpowiedzą Bożej Opatrzności stało się jezioro. Dokładnie 25 marca 1941, w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, rozpoczęła się odwilż. Śniegu było bardzo dużo, i w pewnym miejscu utworzyło się jezioro. Ku zdziwieniu wszystkich szybko stwierdzono, że w jeziorze tym pojawiły się ryby – i to w takich ilościach, że stały się one ratunkiem nie tylko dla mieszkańców Oziornoje, ale i okolicznych wiosek, z których ludzie przyjeżdżali ciężarówkami i całymi sieciami z małego jeziorka wyławiali roby. Był to cud, który uratował setki ludzi od śmierci głodowej. Jezioro pojawia się okresowo na wiosnę do dzisiaj, potem znów wysycha – nigdy nie osiąga jednak już takich rozmiarów, jak w latach wojennych, i nigdy nie stwierdzono w nim więcej obecności ryb. Dzisiaj na jego wysuszonym dnie stoi kolumna z figurą Matki Bożej z siecią i rybami – poświęcona przez Jana Pawła II w 1997 roku w Polsce i przywieziona przez pielgrzymów.
Mieszkańcy Oziornoje w czasach ZSRR, już po odwilży roku 1956, jeździli na nabożeństwa do oddalonego o ponad 70 km Krasnoarmiejska: wyruszali w sobotę, by wrócić w niedzielę wieczorem. Dopiero pierestrojka umożliwiła jednak otwarte domaganie się budowy kościoła w Oziornoje. Miejscowe władze nie chciały na nią wyrazić zgody; pomogła dopiero delegacja mieszkańców do Moskwy, bezpośrednio do Komitetu Centralnego.
Zgodę uzyskano – w maju 1990 ruszyły prace budowlane. Kościół budowali sami mieszkańcy: bez inżynierów, architektów, ekip budowlanych. Najpierw łopatami wykopali doły pod fundamenty. Murarzom nawet najstarsze kobiety nosiły cegły. W tym czasie do Oziornoje przyjechał ks. Tomasz Peta z diecezji gnieźnieńskiej, wieloletni proboszcz tej parafii, a obecnie arcybiskup metropolita w Astanie. Był on jednym z dwóch kapłanów, którzy jako pierwsi przyjechali na stałe do Kazachstanu spoza Związku Radzieckiego.
9 sierpnia 1992 roku podczas podróży do Kazachstanu prymas Polski kardynał Józef Glemp poświęcił ściany wznoszonego kościoła. W 1993 r. arcybiskup Jan P. Lenga dokonał jego konsekracji. Jeszcze w czasie trwania prac budowlanych, 14 grudnia 1991 r., o. Nico Hogland z Holandii ofiarował powstającej świątyni figurę Maryi, prosząc, by patronką tej wspólnoty była Matka Boża Królowa Pokoju. Tytuł ten ma szczególne znaczenie na tej ziemi, która była świadkiem wielu tragedii, nieszczęść, łez i bólu niewinnych ludzi. Dlatego też w roku 1994 bp Lenga ogłosił Matkę Bożą Królową Pokoju główną patronką Kazachstanu i Centralnej Azji. Podczas pielgrzymki w 2001 r. akt ten potwierdził Jan Paweł II, nazywając Oziornoje wprost „sanktuarium narodowym kazachstanu” (od tego czasu cieszy się on w Kazachstanie ogromnym autorytetem i uznaniem zarówno wśród chrześcijan, jak i muzułmanów i osób niewierzących, będąc powszechnie uznawanym za świętego). W ostatnich latach duchową siłę tego sanktuarium, tak mocno związanego z Polską, wzmocnili także ojcowie benedyktyni z Szwajcarii oraz siostry karmelitanki z Częstochowy. W 1998 roku na Wołyńskiej Sopce, niewielkim wzgórzu obok Oziornego, postawiono 12-metrowy krzyż – pomnik ku czci wszystkich ofiar represji w Kazachstanie. W myśl założeń autorów ramiona krzyża skierowane są na Fatimę i Hiroszimę – dwie skrajności, które mogą spotkać ludzkość. Na cokole krzyża umieszczono poświęcone przez ks. kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski, tablice w czterech językach: kazachskim, rosyjskim, polskim i niemieckim. Zawierają one słowa modlitwy: Bogu – Chwała; Ludziom – Pokój; Męczennikom – Królestwo Niebieskie; Narodowi Kazachstanu – Wdzięczność; Kazachstanowi – Rozkwit. Od 1999 r. co roku, w sierpniu, odbywają się tu spotkania katolickiej młodzieży Kazachstanu – przybywa wówczas od 250 do 500 osób, które często pokonać muszą nawet kilka tys. km. Raz na 4 lata spotkania te mają charakter międzynarodowy, wówczas przybywają do Oziornoje młodzi ludzie z Kazachstanu, Kirgizji, Uzbekistanu, Tadżykistanu i Turkmenii, a także Francji, Szwajcarii, Polski, Niemiec i Słowacji. Powstanie kościoła w Oziornem, i fakt, że mimo gospodarskiej metody jego budowy stoi do dzisiaj, wierni uznają za drugi cud w Oziornem.
Obecnie, od sierpnia 2012 sanktuarium w Oziornoje włączone zostało w łańcuch modlitw o pokój na świecie, i stało się jedną z 12 gwiazd w koronie Matki Bożej Królowej Pokoju. Przedsięwzięcie to związane jest z powstałym z inicjatywy Piotra Ciołkiewicza, przy wsparciu Stowarzyszenia „Communita Regina della Pace” (Stowarzyszenie Kólowej Pokoju), a wykonanym w pracowni gdańskiego artysty Mariusza Drapikowskiego, ołtarzem do adoracji Najświętszego Sakramentu wraz z monstrancją. Dzieło to powstało jako spełnienie testamentu Papieża Jana Pawła II, który wielokrotnie prosił, by trwać na modlitwie w intencji o pokój w ludzkich sercach i na całym świecie. Zanim dzieło to dotarło do Jerozolimy, wierni modlili się przed nim na Jasnej Górze w Częstochowie, w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Radomiu, Krzeszowie, jak i w katedrze w Kolonii, oraz w sanktuarium maryjnym w Altötting w Bawarii. Benedykt XVI w Watykanie pobłogosławił osobiście zarówno sam ołtarz, jak i wszystkich, którzy podejmą krucjatę modlitwy o pokój na świecie. Gdy tryptyk dotarł do Jerozolimy, u twórców pojawiła się myśl kontynuacji tej idei, aby powstały kolejne centra modlitwy w intencji pokoju na świecie. By tak, jak gwiazdy otaczają apokaliptyczny wizerunek Maryi, modlitwą płynącą z różnych części świata objąć całą ludzkość. Planuje się, by po Jerozolimie, Częstochowie i Guadelupe ołtarz adoracji dotarł także do Oziornoje.
Kazachstan jest krajem misyjnym i podlega kongregacji ewangelizacji narodów. Chrześcijanie stanowią tu około 20-30 %, w tym katolicy jedynie 2 %. Jeszcze 20 lat temu było ich kilkakrotnie więcej, lecz po uzyskaniu niepodległości przez Kazachstan (jako ostatnia z republik dawnego ZSRR) 2 miliony ludzi opuściły ten kraj, w tym kilkaset tysięcy katolików. Począwszy od stalinowskich zsyłek i deportacji, katolicyzm w tym kraju silnie związany jest z Polakami. Także dzisiaj na około 100 kapłanów, 30 to Polacy, podobne proporcje panują wśród około 80 sióstr zakonnych.
Michał Soska
http://diarium.pl/2013/01/oziornoje-%E2%80%93-gwiazda-w-koronie-krolowej-pokoju/