To, że jest to apostolat, znaczy że kochamy również wszystkich i poszczególnych ludzi i chcemy by też byli szczęśliwi w zjednoczeniu z Bogiem. Dlatego z wielką radością włączam się w ten apostolat i chcę go dobrze wypełnić.
s. Barbara, Sercanka
Był czas, kiedy przeżywałam bardzo trudny moment w moim życiu. Trudności, kłopoty i problemy piętrzyły się, a skołatane serce nie dawało już rady. Było mi bardzo ciężko i wszystko to oddawałam dobremu Bogu, prosząc Mateńkę o wstawiennictwo. Wtedy właśnie postanowiłam pojechać do Medjugorie. Pokój, cisza i radość jaka zapanowała w moim sercu spowodowały, że w krótkim czasie pojechałam tam znowu. Po każdym powrocie czułam niedosyt i tęsknotę.
Moje trzecie spotkanie z Maryją z Medjugoria, odbyło się ku mojej radości w naszym małym kościółku w Kuźnicy na Półwyspie Helskim. Matka Boża przyjechała do nas, do mnie, w pięknej Monstrancji. To tak jakby chciała powiedzieć: Jestem bo Cię kocham, bo słyszę Twoje modlitwy i oddaję je wszystkie Jezusowi. Przybyłam, aby Was umocnić, dać nadzieję i zapewnić o miłości. Zachęcić do jeszcze gorętszej modlitwy i życia w zgodzie z krzyżem, który Mój Syn dopuszcza.
Każdego dnia dziękuję za łaskę uczestniczenia w tym pięknym wydarzeniu i proszę o to, abym mogła jeszcze kiedyś znowu je przeżywać.
Hanna
Jastarnia, październik 2020r.
Foto: Archiwum Stowarzyszenia “Comunità Regina della Pace”
Z Medjugorie Madonno, jak dobrze być Twym dzieckiem,
gdy patrzę w Twe oczy, do światła mnie prowadzą.
Pozdrawiam Ciebie, o nadziejo moich próśb,
dziękuję Jezusowi, że Cię za Matkę dał.
Z Medjugorie czuwaj nade mną, kiedy zwątpienia czas,
wspieraj mnie, trzymaj za rękę, gdy zaufania brak.
Przez Boga wybrana na Matkę wszystkich ludzi,
gdy klęczę przed Tobą, w mym sercu miłość płonie.
Bądź przy mnie Maryjo, płaszczem łaski otul mnie,
że jesteś w moim życiu radosne serce me.
Z Medjugorie czuwaj nade mną, kiedy cierpienia czas
przytul mnie do swego Serca, gdy w mym miłości brak.
Tyś słońcem na niebie, więc wskazuj drogę Pana,
do Syna poprowadź, gdy zbaczam z Jego drogi.
W życia pielgrzymce bądź pochodnią, tarczą mą,
jedyna ma nadziejo, na resztę życia dni.
Z Medjugorie czuwaj nade mną, Ty moje serce znasz,
chroń me usta przed fałszem, gdy w nich modlitwy brak.
Antoni
Foto: Parafia św. Cyryla i Metodego, Bolesławiec
29 maja 2020 r. zginął tragicznie nasz pierworodny syn Karol. Kiedy mój mąż Edek zadzwonił, że Karol jest reanimowany, wydobył się ze mnie straszny krzyk – nie!!!
Potem modlitwa przed krzyżem na różańcu. Kiedy odmawialiśmy ostatnią dziesiątkę czułam, że nie wróci.
Nasza wiara się zachwiała. Dlaczego? Przecież służyliśmy Ci Boże ze wszystkich sił. Ciągle się pytamy.
Analizując wszystko, co się wydarzyło po śmierci naszego syna, widzimy, że Pan Bóg zsyłał wiele „dobrych aniołów” w postaci napotkanych ludzi, słów, które do nas mówili.
Pojechaliśmy na rowerach do Wilna, do Matki Bożej Ostrobramskiej, ofiarując Jej naszego Syna, aby zajęła się nim jak Matka.
Matka Boża „Królowa Pokoju” z Medjugorie przybyła do Jastarni „w gościnę”. Monstrancja była przepiękna. Ale to nie o monstrancję chodzi. Matka Boża jest tylko tłem tego Co Najważniejsze. Ona przynosi nam Chrystusa w Swoim Łonie, w Swoim Sercu. Jakby wołała do każdego ludzkiego serca – schroń się w moim Synu i we Mnie.
Mogliśmy ze wspólnotą śpiewać dla Niej. Dziękować, że wytrwała do końca, do zmartwychwstania. Zawierzyliśmy się Chrystusowi przez Matkę Bożą. Matka wie jak prowadzić do Ojca w Niebie. Wczoraj byliśmy na cmentarzu pogadać z naszym Karolkiem. Tam na grobie widniał napis: „Nie wiem dlaczego nam Go Boże zabrałeś, Dziękuję Ci za to, że nam Go dałeś”.
Wierzymy, że Bóg jest MIŁOŚCIĄ, a nasza droga prowadzi do spotkania z Nim i naszymi najbliższymi w Niebie.
Barbara i Edward, Domowy Kościół Archidiecezji Gdańskiej
Foto: Wikipedia
Wszystko co dzieje się dobrego w Kościele zaczyna się od serdecznego kontaktu z Bogiem, jedyną prawdziwą Miłością, tu bije serce Kościoła, tu rozpoczyna się szczęście, w którym będziemy skąpani w niebie.
To, że jest to apostolat, znaczy że kochamy również wszystkich i poszczególnych ludzi i chcemy by też byli szczęśliwi w zjednoczeniu z Bogiem. Dlatego z wielką radością włączam się w ten apostolat i chcę go dobrze wypełnić.
s. Barbara, Sercanka
W miejscu, w którym posługuję Kaplicy szpitalnej Instytutu Gruźlicy I Chorób Płuc w Warszawie jest od 10 lat adoracja Najświętszego Sakramentu każdego dnia przez kilkanaście godzin.
Nasza kaplica szpitalna jest też taką “małą gwiazdką” dla Maryi Królowej Pokoju. Szpital nasz odegrał ważną rolę w powstaniu Warszawskim. Znajduje się na Woli, która odegrała szczególną rolę w Powstaniu Warszawskim. 5 sierpnia 1944 wymordowano cały personel męski i chorych, wyprowadzono ich na Moczydło. Tu pracowały siostry szarytki i została po nich kaplica (znacznie różniąca się od zwykłej kaplicy szpitalnej). W szpitalu też znajdowali schronienie w czasie wojny działacze podziemnej Polski Walczącej z okupantem, słynnego zamachu na Kutscherę, działacze AK.
Pozdrawiam – Ks.Maciej Arkuszyński
Uczy wytrwałości i głębokiej postawy wiary. Adoracja uczy bezinteresownej miłości. Gdy staję przed Jezusem, pamiętam że jest on Bogiem i człowiekiem. On miał swoje pragnienia, uczucia. Adoruje tego samego Jezusa, który za mnie był umęczony, za mnie ukrzyżowany i dla mnie Zmartwychwstał.
Jeśli tak na niego spojrzę, wystawionego w Najświętszym Sakramencie – widzę, że jest to ten sam Jezus, który w Ogrójcu był samotny. I dlatego moja rola w modlitwie adoracyjnej jest taka, aby mu towrzyszyć. Być blisko Niego. W ten sposób adoracja uczy mnie, aby nie skupiać się tylko na swoich sprawach, nie myśleć tylko o sobie. Adoracja uczy mnie słuchać. Adoracja to czas otwarcia swojego serca na słuchanie Jezusa.
s.Paulina Maria, Klaryska